GRANICE PRAGNIENIA

GRANICE PRAGNIENIA

„…Chodzi o to, że musi przecież istnieć. Jakaś granica za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą…”, ten cytat z „Granicy” Zofii Nałkowskiej posłuży mi za motto dzisiejszego felietonu.

Wciąż trwa tenisowa zima, gramy w Polsce pod zimnymi balonami, w halach, z racji kryzysu różnie ogrzewanych, perspektywy na słońce  są na razie odległe.

Tenis światowy ma się wspaniale, pierwszy Wielki Szlem za nami, bez większych zaskoczeń, Novak Djokovic sięgnął po swój 22 tytuł wielkoszlemowy, Aryna Sabalenka po pierwszy. 

Ogromną radość sobie i polskim kibicom sprawiła Magda Linette docierając w znakomitym stylu do półfinału Australian Open.

Tuż przed Australian Open miał premierę serial Netflixa „Break Point”, którego tenisowi bohaterowie po kolei odpadali z turnieju, powstało szereg memów w związku z tym zatytułowanych klątwa Netflixa. Iga Świątek w pierwszym sezonie serialu nie wystąpiła, odpadła w czwartej rundzie.

Wczoraj skończył się na kortach T&CC w Giebułtowie Halowy Puchar Polski, zmagania tenisistek i tenisistów miałam przyjemność oglądać.

Różne wydarzenia, a jednak całkiem sporo je łączy, łączą je pragnienia, wysiłki, marzenia, prestiż i ambicje.

Tenisa wszyscy bohaterowie dzisiejszego felietonu trenują w pocie czoła od dziecka, mordercze treningi, wydatki, całe życie podporządkowane jednemu celowi, zostanie najlepszym, wdrapanie się na szczyt. Konkurencja jest ogromna, w każdym kraju, każdego roku pojawiają się młodsi adepci, głodni sukcesów.

Obserwując drugi rok z rzędu polskich najlepszych tenisistów i tenisistki zastanawiałam się skąd biorą motywację…Są w większości w wieku, w którym ich koleżanki i koledzy po fachu sięgają po najwyższe trofea. A oni grają w Polsce halowy turniej, o WTA czy ATP mogą pomarzyć, są za słabi, żeby tam rywalizować. A jednak grają, trenują, złoszczą się, łamią rakiety. Patrząc na ich grę z pozycji amatorki wydaje się, że nie ma między nimi a światową czołówką różnicy, a oni wciąż czekają w kolejce, próbują się przebić, walczą, czy o iluzję?…

Bohaterowie pierwszej części „Break Pointu” to światowy top, Paula Badosa, Ajla Tomlijanovic, Ons Jabeur, Maria  Sakkari, Mateo Berrettini, Taylor Fritz, Felix Auger-Aliassime, Casper Ruud, Nick Kyrgios i Thanasi Kokkinakis uchylają drzwi swoich szatni, pokoi hotelowych, żeby pokazać  tenisowe zmagania, załamania, życie, wysiłki, problemy, rywalizacje.

Okazuje się, że mimo, iż są na szczycie i są w tym wymarzonym przez  zawodników z Pucharu Polski ATP i WTA, nie walczą już o przetrwanie, mając zapewnione finansowe bezpieczeństwo i prestiż rywalizacji na najwyższym poziomie, to mają bardzo podobne dylematy i wciąż nie mają poczucia spełnienia. Brakuje im tytułu wielkoszlemowego albo zwycięstwa w wysokiej rangi turnieju i mimo, że utrzymują kosmiczny poziom, są ikonami dla rzeszy fanów, frustrują się , popadają w depresje, też łamią rakiety i tracą poczucie sensu. Nie potrafią znaleźć radości w tych sukcesach, które już osiągnęli ani w walce o nie.

Przypuszczam, że zdobywcy największych tytułów, też się frustrują, bo nie zdobyli czterech tytułów Wielkiego Szlema  w jednym roku ani raz, albo są tylko numerem dwa na świecie, a nie jeden….

Gdyby tych bohaterów zamienić, państwa z topu wrzucić na rozgrywki w Polsce, a polską ekipę na światowe korty…Może jedni spełniliby swoje marzenia a drudzy docenili to co mają…a może zupełnie nic nie dałaby ta zamiana.

Dążenie do czegoś czasami przysłania człowiekowi sens, nie ma czasu, żeby się zatrzymać, zadać sobie pytanie, czego ja właściwie pragnę, po co to robię, czy na pewno dla siebie, czy żeby przeglądać się w oczach innych i tam szukać aprobaty i poklasku.

Pragnienie czegoś naprawdę  wymaga największej odwagi i ogromnej odpowiedzialności, ale tylko wtedy kiedy robimy to autentycznie dla siebie, to muszą być  nasze pragnienia a nie oczekiwania innych. Wierność sobie, swoim pragnieniom powinny być granicą, której nie przekraczamy, to podstawa naszego człowieczeństwa.

 I …brakuje bohaterom mojego felietonu i ludziom w ogóle  chyba po prostu umiejętności nauczenia się życia ze szczęściem, nie umiemy żyć tak, żeby nie upadać pod jego ciężarem.

Bądźmy szczęśliwi to jedyne co naprawdę warto.