SUKIENKOWY I NIE TYLKO ZAWRÓT GŁOWY
Jednym z ważnych powodów mojej miłości do tenisa są tenisowe stylizacje. Uwielbiam ?, a szczególnie tenisowe sukienki i spódniczki.
Każdy turniej wielkiego szlema i inne mniejsze mają swoje kolekcje, topowi tenisiści są ambasadorami wiodących producentów tenisowych ubrań. Kilka razy w roku firmy wypuszczają tenisowe zestawy, my amatorzy mamy więc też dostępną w sprzedaży ferie barw i wzorów. Cudownie jest grać w tej samej sukience co moja idolka Maria S. To jest ogromny biznes, do tego są buty, dodatki, opaski, skarpetki itp.
Bardzo lubię miksować te rzeczy, wystarczy coś delikatnie zmienić, połączyć, dodać detal i wychodzi zupełnie inny zestaw, najczęściej konkurujących ze sobą firm. Przestałam właściwie kupować normalne ubrania na co dzień ograniczam się do niezbędnego minimum, za to jeżeli chodzi o ubrania do tenisa ogarnęło mnie całkowite szaleństwo?myślę, że spokojnie zestawów na tenisa mam na jakieś trzy miesiące …
W tym naszym amatorskim świecie nie jestem odosobniona z moim modowym bzikiem. Mam kolegów, którzy dobierają pod kolor koszulki i spodenek, skarpetki, frotki, owijki, czapki, opaski itp., koleżanki, z którymi godzinami omawiamy, która spódniczka najlepiej leży, czy do sukienki są w zestawie spodenki, jaką rozmiarówkę ma dany producent. To jest wartość dodana pasji.
Czy lepiej gramy ubrani w sukienkę X lub spodenki Y ? Śmiem twierdzić, że zdecydowanie tak.
Dopóki nie zmierzymy się z graczem, kompletnie nie przywiązującym wagi do stroju na korcie i ten właśnie gracz nas spektakularnie ogra, wtedy już wiemy, że sama sukienka nie gra, ale to i tak nic nie zmienia?
Znani mi pasjonaci tenisowych stylizacji stanowią nieoceniony koloryt naszych amatorskich rozgrywek.
Jeżeli do tego dodamy dobór odpowiedniej rakiety to dopiero mamy zawrót głowy.
Ja wszystkie moje rakiety wybierałam instynktownie, tylko dlatego ,że uznałam je za ładne, nigdy się nie zawiodłam na mojej intuicji. Poruszając się w obszarach rozmiarów dostosowanych dla mnie, to kolorystyka i to coś rakiety było dla mnie zawsze najważniejsze.
Niektórzy mi odradzali moje rakiety, ze względu na ich wagę, rekomendowali granie rakietami lżejszymi, a ja nie z przekory , a jednak zawsze wolałam rakiety cięższe i takie wybierałam. Aż do teraz…wreszcie dojrzałam do grania rakietą lżejszą, przetestowałam taką i kupiłam. Jest bardzo wygodna, jak przedłużenie ręki, generuje też bardzo fajne mocne uderzenia. Sezon wiosna/lato zacznę na kortach otwartych grając lżejszą rakietą. Nie jest wizualnie piękna jak moje poprzednie, ale wygrał teraz zdrowy rozsądek, muszę odciążyć mój bark i łokieć, bo zamierzam grać w tenisa codziennie?Kwestie doboru naciągów do rakiet pozostawiam moim trenerom, ale już ich kolor negocjuję?podobnie jak sama dobieram sobie kolorowe owijki, które świetnie też stylizują rakietę?
Torebki, torby, termobagi na rakiety, ręczniki, bidony itp. tu również mamy całkiem fajne pole do popisu , na mecz wiadomo termobag z zapasową rakietą, na trening lub sparing wystarczy poręczna torebka, którą zdecydowanie preferuję.
I taka wystylizowana, ze świetnymi dodatkami, z piękną rakietą wchodzę na kort, wszystkie światła na mnie?I gram…, nawet jeżeli przegrywam, to cała ta otoczka wizualna tenisa jest czymś co daje mi radość, taką dziecięcą dziką radość, jaką pamiętam kiedy dostałam nowy piórnik, albo pierwsze adidasy na rzepy. To nie jest próżne, to jest niewinnie szczere i zaraźliwe. Koleżanki tenisistki, które wypatrzą u mnie jakąś fajną spódniczkę, bardzo często sobie ją potem kupują. Robimy to dla siebie, dla swojego dobrego samopoczucia, dla facetów?, ale przede wszystkim dla tenisa, żeby był jeszcze piękniejszy, bardziej kolorowy i żeby nowi adepci tego cudownego sportu widzieli, że w tenisie nie tylko się gra, ale też wygląda?
Zaczął się maj, najpiękniejszy miesiąc roku, miesiąc miłości, nadziei, zieleni, mój miesiąc, za parę dni mam urodziny. Na kortach w maju w Polsce , w naszym klimacie zaczyna się prawdziwy tenis, gramy wreszcie na obiektach otwartych, na mojej ulubionej mączce, w kolorowych sukienkach, spódniczkach, spodenkach, ze słońcem we włosach, spragnieni niezapomnianych wrażeń, emocji i zawrotów głowy. Czasami wszystko zaczyna się od sukienki…, a czasami to co najważniejsze jest między słowami…